poniedziałek, 12 marca 2012

BMW E30 Ratujmy Ostatnie Prawdziwe BMW

Co musimy wiedzieć zanim kupimy BMW E30

Autorem artykułu jest Oktawiusz Marczykowski


Jak dobre wino - tak starzeje się BMW E30. Używane egzemplarze przestają powoli tracić na wartości. Ceny aut w naprawdę ładnym stanie, z atrakcyjnym silnikiem pod maską, z roku na rok są nawet coraz wyższe.

W roku 1966 BMW zaprezentowały serię E114. Niemiecka firma przechodziła wówczas kryzys, a niewielki, skromny sedan był czymś w rodzaju deski ratunku. Jeśli nie ostatniej, to przynajmniej jednej z ostatnich. Dość szybko okazało się, że produkcja małych samochodów zaczyna przynosić oczekiwane zyski i nie wpływa negatywnie na wizerunek marki.
W roku 1975 zadebiutowało E21. Z jednej strony wydawało się naturalnym następcą popularnego modelu, z drugiej - ze względu na ograniczoną liczbę jego wersji - pozostawiało odczucie niedosytu. Zabrakło przede wszystkim oryginalnej odmiany touring, a także 2002 tii, która do dziś stanowi obiekt pożądania lubiących mocne wrażenia za kierownicą.
W roku 1982 ruszyła produkcja kolejnej generacji modelu oznaczona E30. tym razem BMW bardzo dokładnie wsłuchało się w głosy przyszłych klientów. Początkowo w ofercie znalazł się wyłącznie 2 drzwiowy sedan, ale z biegiem czasu została uzupełniona o wersje, których dotąd nigdy nie proponowano. Był to pierwszy tak wszechstronny model BMW. Pierwszy, który w zależności od konfiguracji nadwozia nadaje się faktycznie na wszystkie okazje.
BMW E30 było produkowane w czterech wersjach nadwoziowych. Bazą, a jednocześnie najchętniej kupowanym modelem, był 2-drzwiowy sedan. Oprócz niego oferowano 4-drzwiówkę, 2 drzwiowy kabriolet oraz cieszący się olbrzymim zainteresowaniem 5 drzwiowe kombi (Touring)

NA WSZYSTKIE OKAZJE
Imponująco szeroko jest także propozycja silników i układów przeniesienia napędu. Do wyboru mamy 4-cylindrowe i 6-cylindrowe benzynówki, 6-cylindrowe diesle, napęd na koła tylne, na cztery koła oraz kompletną ofertę skrzyń biegów - 4-biegowe i 5-biegowe manualne oraz 3- i 4-zakresowe automatyczne
Wersję flagową, choć oczywiście nie ostatnią wśród odmian E30, jest oczywiście bezkompromisowe sportowe M3. Musimy pamiętać, że samochód oferowany był na czterech istotnych rynkach świata - w Europie, Azji, USA i południowej Afryce. Wszędzie dopasowywano go do lokalnych wymaga, modyfikując silniki, zawieszenie. Doskonałym przykładem są modele produkowane specjalnie na rynek włoski (piszemy o nich w dalszej części materiału), a także wersje amerykańskie wyposażone w rozbudowane zderzaki. Z racji wbudowanych teleskopowych amortyzatorów zyskały przydomek diving boards (trampolina). W latach 1984 - 1987 posiadały ozdobne chromowane wstawki. Później ze wzgledu na modę i oszczędności całe zewnętrzne poszycie było już wykonane z tworzywa sztucznego.

SILNIKI
W początkowym okresie produkcji E30 było wyposażone w silnik przejęty z serii E21. Były to 4-cylindrowe jednostki M10 oraz 6-cylindrowe - 320i (125KM) oraz 323i (143KM). W roku 1985 ostatnia z wymienionych została udoskonalona i produkowała już moc 170KM. Każdy, kto interesuje się starszymi modelami BMW, słyszał zapewne o wersjach ''eta". W przypadku E30 chodziło o oferowane na wybranych rynkach ekonomiczne odmiany 325, oznaczone jako 325e, o mocy zredukowanej do ok. 120KM. Silnik ten ma wyjątkową trwałość i okazuje się zaskakująco oszczędny, przy czym w nadwoziu E30 wcale nie wykazuje niedostatków mocy, na które mogli narzekać ueżytkownicy 525e
Lifting z roku 1987 był okazją do prezentacji nowych jednostek napędowych. Zmiany były bardzo istotne. Wybrane silniki otrzymały nowy układ wtryskowy Bosch Motronic. Właśnie dzięki temu moc wersji 320 wzrosła do 129KM, a 325 do 171KM. Pojawiły się także "czwórki" z łańcuchem rozrządu. Najciekaszy był oczywiście oznaczony jako M42, 16-zaworowy, dwuwałkowy silnik 1.8 oznaczony jako 318is

PRZEKŁADNIE
BMW E30 oferowane było z siedmioma przekładniami - czteroma ręcznymi i trzema automatycznymi. W bazowych wersjach (316, 318, 320i) w początkowym okresie montowano ręczne skrzynie czterobiegowe. Piąty bieg oferowano za dopłatą. Modele 323 oraz 325 seryjnie posiadały przekładnie pięciobiegowe, ale różniły się one zestopniowaniem przełożeń. Warto zaznaczyć, że w bazowych wersjach synchronizowane były wyłącznie biegi do jazdy w przód, a w mocniejszych także wsteczny. Wszystkie przekładnie automatyczne zostały opracowane przez firmę ZF.

KWESTIA CENY
Od zakończenia produkcji serii E30 minęło 20 lat. Nic dziwnego, że auto przechodzi już na motoryzacyjną emeryturę. Coraz rzadziej interesują się nim osoby pragnące praktycznego samochodu do jazdy na co dzień, częściej zadbanych ogzemplarzy poszukują zaś koneserzy. Oczywiście nie chodzi to o limitowane wersje (takie, jak choćby M3), gdyż one zawsze cieszyły się niesłabnącym zainteresowaniem, ale o najzwyklejsze dobrze utrzymane modele, które możemy kupić za 5 - 6 tysięcy zł i mieć pewność, że nie stracą na wartości ani grosza, pod warunkiem, że należycie o nie zadbamy. Co więcej - za kilka lat wartość tych samochodów istotnie wzrośnie. Początkowo zyskiwać będą kabriolety, później w cenie bedzie wszystko, co uchowa się w stanie zbliżonym do fabrycznego. Doskonałym przykładem są już nie które egzemplarze serii E21 - bezwypadkowe, zadbane z konca lat 70. Możemy kupić za 4 - 5 tys. zł i sprzedać za... 10, pod warunkiem, że wykażemy się dobrym wyczuciem i cierpliwością. Najdroższe zadbane zwyczajne E30, jakie udało się nam znaleźć w ogłoszeniach, kosztowało ok, 20 tys. zł ( Kabriolet i z końca produkcji w pełnej wersji wyposażenia).

ZANIM KUPISZ
NADWOZIE
Nadwozie E30 jest bardzo dobrze zabezpieczone przed korozją. Nawet w zarysowanych miejscach blacha trzyma się zaskakująco dobrze. Oczywiście samochód nie jest wieczny - najsłabszym elementem są (jak w większości BMW) dolne krawędzie drzwi, gdzie pod osłonkami może gromadzić się rdza. Szukając samochodu dla siebie zwróćmy uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze - unikajmy aut zdekompletowanych, pozbawionych listewek, chromów itp. Te elementy nie występują jako zmienniki, a jeśli już, to ich jakość są towarem deficytywnym i trzymają ceny. Sprawa druga to spoiler pod przednim zderzakiem. Dość często bywa uszkodzony i również trudno go dokupić w idealnym stanie.
Jeśli ktoś interesuje się wersją cabrio, powinien szukać modeli, do których sprzedawca dokłada opcjonalny twardy dach. Taki gadżet to prawdziwy biały kruk na rynku wtórnym. W Niemczech jego cena sięga 1000 euro.

PRZENIESIENIE NAPĘDU
Najpoważniejszym problemem samochodu jest hałas tylnego dyferencjału. W zasadzie można go naprawić, ale koszty tego przedsięwzięcia znacznie przekraczają wartość statystycznego egzemplarza. Aby usunąć hałas, nie wystarczy zazwyczaj regulacji czy wymiana łożysk - przyczyny na ogół tkwi w zużytym kole talerzowym i ataku, które oferowane są wyłącznie w kompletach ASO. Poważnym problemem jest także zakup dyferencjału używanego. Po pierwsze - dość trudno znaleźć dokładnie taki, jaki jest nam potrzebny (przełożenie dobrane do wersji silnika), a po drugie - liczba używanych dyferencjałów w dobrym stanie jest poważnie ograniczona.
Podsumowując - jeśli szukamy zwykłego E30, omijajmy te. w których hałasuje dyferencjał. Jeśli mamy do czynienia z wyjątkowym egzemplarzem - trudno, wtedy kupujemy, ale z pełną świadomością, że naprawa tego elementu prosta ani tania nie będzie.
Warto zaznaczyć, że na żywotność dyferencjału wpływają dwa istotne elementy. Po pierwsze - niski stan oleju lub zaniedbanie w kwestii jego regularnej wymiany oraz lekceważenie wymagań jakościowych. Po drugie zużycie gumowej poduszki, która podtrzymuje go pod nadwoziem. Jeśli jest popękana, dyferencjał opada i pracuje pod niewłaściwym kątem, co przyspiesza jego zużycie.
Zdecydowanie większość skrzyć biegów ma już mniejsze lub większe usterki. Do najpopularniejszych należy zużycie synchronizatorów drugiego biegu. W tym jednak przypadku nie należy się aż tak przjmować - skrzynia biegów jest jak najbardziej naprawialna, a cena - kilkaset złotych za części i usługę - musi być wliczona w koszty napraw, z którymi trzeba się liczyć po zakupie takiego niemłodego, a jednocześnie dość dynamicznego auta.


ZAWIESZNIE
Podwozie BMW E30 jest konstrukcją niezależną i dość oryginalną z konstrukcyjnego punktu widzenia. W Przednim zawieszeniu (układ McPherson) dolne wahacze trójkątne wykonano w sposób charakterystyczny dla starszych modeli BMW. Każdy z nich ma tylko jeden silentblok i dwa sworznie. Wszystkie te elementy mozna wymienić. Ceny najtańszych zestawów naprawczych (dostępne także z łącznikami stabilizatora) rozpoczynają się od ok. 70 zł. Za komplet markowy (produkowany przez firmę zaopatrującą BMW na pierwszym montaż) trzeba zapłacić ok. 150 - 180 zł. Najtańsze wahacze kompletne kosztują ok. 160zł, markowe - ok. 300zł. Ciekawostką są kompletne zestawy zawierające dwa wahacze, dwa silentbloki, dwie końcówki stabilizatora za ok. 500 zł. Taka cena z pewnością nie gwarantuje najwyższej jakości, ale biorąc pod uwagę stan naszych nawierzchni, wydaje się atrakcyjna - kompleksowe odświeżanie podwozia powinno powinno wystarczyć przynajmniej na rok spokojnej, bezpiecznej jazdy.
W zawieszeniu tylnym najczęściej wymienia się tuleje tylnej belki (ramy pomocniczej). Wysokiej klasy produkty kosztują od 100 - 200 zł za komplet, przy czym w wyższej cenie możemy zakupić już elementy poliuretanowe (wyższa trwałość, ale też mniejsze tłumienie drgań). Każdy użytkownik starszego E30 wymienia zwykle także tuleje wahaczy tylnych (cena od 150 do 300 zł) za komplet. Miłośnicy sportowych wrażeń za niespełna 700zł mogą kupić komplet wszystkich poliuretanowych elementów elastycznych, jakich potrzebuje do podwozia E30, włącznie wału napędowego.
Najważniejszym elementem, który trzeba wymienić, choćby profilaktycznie, jest wspomniana wcześniej poduszka dyferencjału (koszt od 150 do 230 zł w zależności od jakości elementu)

SILNIKI
W zasadzie wszystkie silniki BMW są wrażliwe na przegrzanie, a jednocześnie dość łatwo je przegrzać. Wynika to z faktu, że wentylator chłodnicy, choć napedzany paskiem wielorowkowym od wału korbowego, posiada wbudowane sprzęgło wiskotyczne, które w zależności od temepratury napędza "wiatrak" proporcjonalnie do obrotów silnika lub pozwala mu się kręcić swobodnie z prędkością nadawaną przez pęd powietrza. Jeśli sprzęgiełko ulegnie uszkodzeniu, wentylator nie osiaga potrzebnej prędkości, co sprawia, że jednostka się przegrzewa. Czasem, w skrajnych przypadkach, prowadzi to do rozerwania chłodnicy (pękają zwykle plastikowe boczki).
Przed zakupem samochodu trzeba zatem koniecznie sprawdzić stan visco, dzięki czemu zarientujemy się, w jakim stanie jest silnik. Test wykonujemy w prosty sposób. Otwieramy maskę (silnik jest wyłączony, ale kluczyk znajduje się w pozycji "zapłon"). Jeśli wskaźnik temperatury pokazuje, że motor jest zimny, wentylator mozna be problemów poruszać ręką. Jeśli wskazuje, że jest gorący - wentylator powinien sprawiać wrażenie zablokowanego - w ruch wprawi go dopiero włączenie napędu.
Na temperaturę silnika musimy zwrcać uwagę także podczas jazdy próbnej - jeśli wskazówka się nie podnosi, pół biedy. Jesli balansuje niebezpiecnie w okolicy czerwonego pola, lepiej zrezygnwać z zakupu.
W przypadku silników wysokoprężnych typowym problemem jest oczywiście spory przebieg (nie sugerujemy się stanem licznika) i wynikające z niego zużycie pierścieni tłokowych (brak kompresji, trudności z rozruchem).
Dość poważnym probleme są pekające głowice w jednostkach 6-cylindrowych (w wersjach 2,4 oraz 2,4TD pękały nagminnie). Obawy budzi przegrzewanie się silnika podczas jazy, pomimo że sprzęgło wentylatora chłodnicy jest sprawne. Świetnym testem jest kontrola węży chłodnicy przed rozgrzaniem jednostki napędowej i po rozgrzaniu. Jeśli na zimno są bardzo miękkie, a po nagrzaniu trudno je ścisnąć, wiadomo, że z E30 będą mniejsze lub większe kłopoty.
Wiele osób uważa, że jeśli w nowszych silnikach E30 mamy już łańcuch rozrządu, to nie trzeba go w ogóle wymieniać. To oczywiście mylne założenie. Gdy mamy do czynienia z samochodem, który przejechał ok. 300 tyś. km/ jest prawiepewne, że łańcuch nadaje się do wymiany, a przy okazji warto wymienić jego ślizgi oraz napinacz.
Kupując używane E30 należy mieć świadomość, że jest to już samochód leciwy, z dużym przebiegiem, a zatem obok problemów typowych, wynikających ze specyfiki danej jednostki, trzeba liczyć się ze zużyciem eksploatacyjnym, które daje się we znaki nawet najlepszym konstrukcjom świata.
Obowiązuje napisana zasada, że naprawę silników BMW zajmuja się wyłacznie wyspecjalizowane serwisy. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze - tylko w takich miejscach możemy liczyć na to, że mechanik zna typowe słabostki danej konstrukcji oraz wie, z czym mozna sobie poradzić budżetowo, a z czym raczej nie. Po drugie - tylko wyspecjalizowane serwisy mają sprawdzone źródła zaopatrzenia w części zamienne i potrafią obiektywnie doradzić, kiedy należy kupić część oryginalną, kiedy zupełnie wystarczające są zmienniki (a jeśli tak, to jakiej marki) lub części używane

---

mrvalamirbmwfans.blogspt.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 10 marca 2012

Najmocniejsze fabrycznie fiaty 126p


Autorem artykułu jest Aleksander Sowa



Kiedy zaprezentowano nowy, nowoczesny samochód małolitrażowy Fiat 126p niemal natychmiast  pojawił  na różnego rodzaju samochodowych imprezach sportowych. Nie były to jednak przygotowane do sportu samochody fabryczne. Te pojawiły się dopiero w 1975 roku. Jaki był najmocniejszy, fabrycznie przygotowany Fiat 126p?
W maju tego roku z inicjatywy Zbigniewa Klimeckiego, wielkiego entuzjasty sportowych wyczynów Fiata 126p oraz autora książek o tym samochodzie, powołano Dział Sportu Samochodowego w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, którego szefem został sam pomysłodawca. Jego zadaniem było przygotowywanie  samochodów Polski Fiat 126p do udziału w imprezach sportowych: rajdach i wyścigach. Już następnego roku Fiat 126p otrzymał homologację sportową w grupie I, co umożliwiło starty na tym samochodzie zawodnikom w imprezach międzynarodowych. 

Pierwsze fabrycznie przygotowane, sportowe Fiaty 126p wystartowały w Rajdzie Zimowym Stomil. Samochód oznaczony jako PF 126p 600 R1 był... w zasadzie seryjnym Fiatem 126p, który został rozłożony na części i ponownie, dokładnie złożony. Silniki jednak precyzyjnie wyważono i starannie wyregulowano. Jak się potem okazało,  na 100 seryjnych, wyrywkowo zbadanych silników na hamowni osiągane moce oscylowały od 14,7 do 22 KM.  Przystosowanie do udziału w imprezach sportowych PF 126p 600 R1 obejmowało ponadto: zamontowanie klatki bezpieczeństwa, sportowych foteli, szelkowych pasów bezpieczeństwa i obrotomierza. Pojawiły się dodatkowe reflektory halogenowe i specjalnie malowanie.  Samochód gotowy do startu ważył 623 kg. Dwa lata później PF 126p 600 R1, otrzymał wydajniejsze 185 mm hamulce i alternator. 

W wyścigach klasy markowej startował drugi fabrycznie przygotowany sportowiec: PF 126p 600 W1. w stosunku do seryjnego samochodu obniżono i utwardzono zawieszenie, autko odchudzono do 547 kg, zamontowano hamulce tarczowe w kołach przednich i zmieniono układ wydechowy. Zakres przeróbek silnika ograniczał głównie regulamin niemniej jednak moc silnika i tak wzrosła do około 30 KM.

W 1977 pojawił się także nowy, rajdowy Fiat 126p grupy 2. Był to PF 126p 600 R2. Tutaj zakres przeróbek był znacznie szerszy: oprócz klatki bezpieczeństwa, sportowych foteli i pasów (Klippan) poważnie zmodyfikowano jednostkę napędową. Zastosowano dwugardzielowy gaźnik Weber 45 DCOE, nowy układ dolotowy ze stopów lekkich, zawory o większej średnicy, zmieniony rozrząd z odkuwanym wałkiem rozrządu i wzniosem krzywek 7,1 mm, dodatkową zewnętrzną chłodnicę i filtr oleju oraz zamontowano specjalnie przygotowany układ wylotowy. Zwiększono stopień sprężania do 9,5.  Moc jednostki wzrosła do  około 50 KM przy obrotach maksymalnych 7800 na min. Wykorzystano skrzynię biegów o skróconych przełożeniach i sprzęgło z jednostki Fiata 127. Dodatkowo pojawiły się specjalne nakładki na szerszych o 35 mm nadkolach nie mieszczące już szerokich (155/70 x 12) kół, obniżono też zawieszenie. Zamontowano 4,5 calowe obręcze Comodora ze stopów lekkich. Pojawiło się nowe oświetlenie – reflektory Cibe: drogowe 2 x 100 W oraz przeciwmgielne 2 x 45 W. Masę samochodu obniżono do 575 kg. Samochód rozpędzał się do około 150 km/h. FSM przy budowie tego najmocniejszego swojego samochodu współpracowała ze znaną firmą Abarth, od lat przystosowująca samochody Fiat do sportu.

Na bazie zmodyfikowanego PF 126p 600 R2 stworzono jeszcze szybszą wersję wyścigową PF 126p 600 W2 w którym użyto innego wydechu i zmodyfikowano zawieszenie, obniżając i utwardzając je. Zmniejszono również masę do   547 kg. 

W latach następnych zaprzestano montażu silników o pojemności 594 cm³  w seryjnych Fiatach 126p zastępując je nowym silnikiem 652 cm³. Silnik ten szybko homologowano do udziału w imprezach sportowych. Niestety przyszedł stan wojenny i w styczniu 1982 roku Dział Sportu Samochodowego zlikwidowano.  To mógł być koniec fabrycznych sportowych Fiatów 126p. Na szczęście jednak,  w sezonie 1982 i 1983 fabryczne samochody były używane nadal i głównie dzięki  bardzo dobrym wynikom  kierowców FSM (Andrzej Szerela, Andrzej Orłowski) Dział Sportu w marcu 1983 roku reaktywowano.

W roku następnym Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zmieniła przepisy techniczne i sportowe.   FSM przygotowała więc nowe, sportowe Fiaty 126p. Pojawił się PF 126p 650 RA. Nowe przepisy ograniczyły znacznie pole manewru: gaźnik musiał pozostać seryjny ale za to zwiększono stopień sprężania, zamontowano specjalny układ wydechowy, zewnętrzną chłodnicę oleju z filtrem, tarczowe hamulce o średnicy 202 mm na przedniej osi, system gaśniczy, wyczynowe sprzęgło i zmodyfikowaną skrzynię biegów o odmiennym przełożeniu III i IV biegu.  Jednostka osiągała około 36 KM przy 6500 obr/min.  Rok później wynik polepszono do 40 KM przy 7000 obr/min. Był to ostatni fabrycznie przygotowany, sportowy Fiat 126p.

W roku 1986 przygotowano jeszcze jeden egzemplarz prototypu sportowego Fiata 126p zgodny z regulaminem FIA z silnikiem o zwiększonej pojemności 703 cm³, który jednak nie wdrożono.  Wkrótce w sprzedażny pojawił się Fiat 126 BIS. Fabryka zbudowała również i jego sportową wersję 126 BIS Rally grupy A. Silnik zmodyfikowano, podwyższając m.in. stopień sprężania do 11,3 tak by osiągnął moc blisko 50 KM przy 7000 obr/min. Zastosowano także tarczowe hamulce przednich kół i skrzynię biegów z PF 126p 650 RA. Samochód rozpędzał się do 140 km/h i ważył 630 kg.  Część rozwiązań z tego samochodu zamierzano  wykorzystać  w X-1/79 bardziej znanym jako Cinquecento.

Działalność Pracowni Sportu Samochodowego w FSM zawieszono, czym ostatecznie zakończyła się historia sportowych, fabrycznie przygotowywanych Fiatów 126p.

Więcej przeczytasz w mojej książce "Legendy Naszej Motoryzacji" .

---
   
Aleksander Sowa 

www.wydawca.net



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 6 marca 2012

CERAMIZERY


Autorem artykułu jest Artur Kalinowski



Ceramizery , środki do regeneracji i zabezpieczenia mechanizmów i pojazdów. Olej silnikowy - dodatek.
Technologia nie z tej ziemi – a jednak...z tej, z  Polski!
Ceramizacja, ceramika-metal, warstwa ceramiczno-metalowa – to określenia, które są  coraz częściej  używane, stają się “modne” w określaniu nadzwyczajnych cech fizycznych i konstrukcyjnych materiałów stosowanych m.in. w budowie silników spalinowych, przekładni i innych mechanizmów.
Co to takiego? - W istocie są to struktury materiałowe złożone z metalu, najczęściej na osnowie żelaza (stal, żeliwo) i związków chemicznych, często minerałów, nie będących metalami (ale zawierających w swoim składzie metale). Odpowiednie połączenie tych skrajnie różnych pod względem fizycznym tworzyw, zmienia diametralnie (skrajnie) cechy materiałów rodzimych, kreując  zupełnie nowy pod względem fizycznym twór (materiał). Połączenia te mają charakter międzycząsteczkowy (międzykrystaliczny), występują na poziomie molekuł. Wystarczą już ultracienkie warstwy takiego materiału na powierzchniach elementów konstrukcji, żeby ich odporność na zużycie wzrastała kilkadziesiąt a nawet kilkaset! -krotnie w stosunku do pierwotnej. Niewiarygodnie wysoka twardość (ponad dziesięciokrotnie wyższa niż stali!) takich warstewek pozwala przenosić znaczne obciążenia jednostkowe, czyniąc je odpornymi na zniszczenie. Pomiary współczynników tarcia warstw ceramiczno-metalowych wykazują ich zmniejszenie kilkunasto, do nawet kilkusetkrotne, w stosunku do współczynnika tarcia  na styku stal-stal. Efektem tego jest wielokrotne zmniejszenie energii niszczących wywołanych tarciem, a co za tym idzie – prawie bezzużyciowa współpraca elementów konstrukcyjnych mechanizmów i to w warunkach ograniczonego (lub żadnego) smarowania, przeprowadzone testy pracy silników bez oleju! udowodniły wielokrotnie tę tezę – przejeżdżając po 300 i ponad 500 km bez uszkodzenia silników. Jedną z bardziej spektakularnych prób przeprowadziła w lipcu i sierpniu 2005 telewizja TVN7 w ramach programu “Na osi”.
Zmniejszeniu energii tarcia towarzyszy nie mniej ważny efekt – ekonomiczny, bowiem urządzenie (np. silnik, przekładnia) wykazuje mniejsze zużycie energii (paliwa).
Technologia ceramizacji (wytwarzania warstwy ceramicznej na powierzchniach metali) w procesie wytwarzania  (produkcji części) jest kosztowna i trudna (czołowe firmy motoryzacyjne stosujące tę technologię, nie dzielą się jej tajnikami). W zamian uzyskuje się możliwość dominacji na rynku, poprzez tworzenie konstrukcji o wyższych osiągach i trwałości.
Wytwarzanie warstwy ceramika-metal w procesie produkcyjnym ma jednak swoje wady (oprócz niewątpliwych, wymienionych wcześniej zalet) – nie uwzględnia zjawiska docierania części, bowiem  współpraca części (ich powierzchni tarcia) pokrytych twardą warstewką utrudnia albo wręcz uniemożliwia ich wzajemne, prawidłowe dotarcie. Uwzględnić to musi technolog i konstruktor tych elementów,  projektując odpowiednio proces wytwarzania (a to już nie jest ani łatwe ani tanie). Proces docierania jest ważny, ponieważ właściwie to on decyduje o trwałości współpracujących elementów. W trakcie docierania następuje optymalizacja luzów i gładkości powierzchni oraz tzw. teksturowanie warstwy wierzchniej, tj. odkształcenie plastyczne (zgniot podpowierzchniowy) umacniający także powierzchnię. Ideałem byłoby w związku z tym wytwarzanie warstwy ceramiczno-metalowej już po procesie dotarcia powierzchni współpracy – ale organizacyjnie jest to nie do przyjęcia (trudno sobie wyobrazić np. powrót samochodu do fabryki po przejechaniu np. 3000 km, po to, żeby wymontować odpowiednie części (tłoki, tuleje, pierścienie itp.) i poddać je procesowi ceramizacji.
Rozwiązanie znalazło samo życie – jest nim możliwość wytwarzania warstwy ceramika-metal na już pracujących elementach i to podczas ich normalnej eksploatacji. Istnieją pewne grupy minerałów, które charakteryzują się takimi cechami. Wprowadzone na powierzchnie współpracy, potrafią w ściśle określonych warunkach same wytwarzać warstwę ceramiczno-metalową i to w dodatku w sposób “inteligentny”. Na czym polega ta “inteligencja” ? - Przebieg procesu jest następujący: cząsteczki aktywne (odpowiednio modyfikowanego minerału (tajemnica, jakiego i jak to się robi!)), wprowadzone np. w układ smarowania urządzenia ( w silniku będzie to układ olejenia – a więc olej silnikowy !), przemieszczają się swobodnie wraz z czynnikiem smarnym (tu olejem) nie powodując zatorów ani innych zjawisk (nie osadzają się, ponieważ są wielkości porównywalnej z cząsteczkami składników oleju) dopóki nie trafią na odpowiednie warunki do “aktywizacji”.
Te warunki wyznaczają: wysoka temperatura i siły występujące na powierzchniach tarcia (zderzeniom tzw. stożków tarcia takie zjawiska towarzyszą –  zagadnienie należy rozpatrywać w mikroskali). Wtedy następuje dosyć złożony proces: najpierw aktywizacji (przebudowy cząsteczek) a następnie ich łączenia (także przez dyfuzję w głąb rodzimego materiału np., stali czy żeliwa) i trwałe łączenie, wypełniające przestrzenie międzykrystaliczne. Ale na tym nie koniec – cząsteczki aktywne tworzą trwałą warstwę ceramiczno metalową, aż do momentu ustąpienia tych sprzyjających warunków – tj. kiedy temperatura i naciski na powierzchni tarcia spadną poniżej określonej wartości. A jak wiadomo nastąpi to wtedy, kiedy zmniejszy się tarcie (współczynnik tarcia), a pośrednio – wartości luzów staną się optymalne tj. najwłaściwsze dla danej pary tarcia (trybologicznej).
Stąd wniosek, że tak długo trwa proces aż zoptymalizują się luzy i parametry gładkościowe powierzchni. Wynika stąd, że ta technologia jest technologią regeneracyjną, bowiem w trakcie procesu zmieniają się także wymiary części (narasta warstwa) – i to tylko tam, gdzie jest to potrzebne!.
Optymalizuje się, zatem nie tylko luz ale i kształt elementu do określonych warunków współpracy – czego w żadnym procesie technologicznym wytwarzania nie da się odtworzyć z dostateczną dokładnością (modelowanie nigdy nie oddaje 100% rzeczywistości)
Wątpliwości budziłaby odporność takiej warstewki – w końcu cienkiej – na złuszczenie, ale j.w. wspomniano, cząsteczki dyfundują także w głąb materiału rodzimego, tworząc warstwę pośrednią o niestopniowanej twardości, co zabezpiecza przed spiętrzeniem naprężeń na granicy warstw (taka granica po prostu tu nie istnieje!).
Jeszcze jedna obawa – to dobór ilości cząsteczek do aktualnego zapotrzebowania: tu w sukurs przychodzą właściwości procesu – aktywizują się tylko takie ilości składnika, jakie są potrzebne do wytworzenia warstewki. Jeśli zostanie ten proces zakończony (w/g opisu wyżej) to cząsteczki po prostu będą sobie dalej w oleju, czy innym czynniku smarnym “pływać”, bez skutków ubocznych, czyli – wniosek: nie da się “przedawkować” ilości aktywnego składnika.
I jeszcze jedna, zasadnicza kwestia: jak kontrolować proces? Przecież w każdym urządzeniu panują inne warunki współpracy elementów... odpowiedź brzmi: - przez odpowiednio przeprowadzony proces modyfikacji składnika aktywnego oraz komponowanie dodatków (katalizatorów, inhibitorów, dodatków czyszczących itp.), w taki sposób, aby  proces ceramizacji przebiegał najefektywniej. W szczegółach – informacja niejawna – tajemnica producenta.
Na rynku pojawiają się produkty różnych firm, zawierające składniki ceramizujące powierzchnie tarcia. Tutaj jest mowa o sprawdzonym w wieloletnich testach i badaniach przeprowadzanych przez autorytatywne instytuty, preparacie, a właściwie rodzinie ceramizerów, którego producentem jest polska firma “Vidar”.
Szczegółowe informacje na ten temat można uzyskać z lektury strony internetowej www.ceramizer.pl.
W skład Ceramizerów do regeneracji i zabezpieczenia silników oraz przekładni wchodzi jako istotny dodatek, oprócz składników ceramizujących – oryginalny także w Polsce opracowany i opatentowany komponent. Jest to kompozyt o szerokim spektrum działania, wspomagający efekty ceramizacji – stąd m.inn. tak doskonałe wyniki testów wytrzymałościowych silników (ponad 500 km bez oleju i bez awarii!). Czym jest ten kompozyt? - jest to tzw magnetyczny kompozyt do środków smarnych, stanowiący dyspersyjną zawiesinę molekuł GP, który uruchamia procesy tzw “selektywnego przenoszenia” (przyciąganie cząsteczek GP w węzłach tarcia), blokuje mechanizm “wodorowego zużycia metalu”, przeciwdziała utlenianiu się oleju, przez co zwiększa jego trwałość oraz wywołuje zjawiska katalitycznego rozrywania łańcuchów węglowodorowych i ich utlenianie – ta cecha jest szczególnie pożądana przy wspomaganiu procesu spalania paliwa oraz usuwania nagarów. Preparat do paliwa, którego głównym składnikiem jest składnik “GP” powoduje  wspomaganie katalityczne spalania nie tylko paliwa, ale także produktów smołowych stanowiących lepiszcze twardych nagarów olejowych, utleniając je i umożliwiając usunięcie przez układ wylotowy silnika już w postaci czystej sadzy – a więc usuwa także nagromadzone od lat nagary i to bezpiecznie !
Stosowanie ceramizerów to nie tylko niższe koszty przez mniejsze zużycie paliw, wyższa sprawność mechanizmów, lepsze osiągi, ale to też bezpieczeństwo użytkowników – polegające na możliwości eksploatacji urządzeń (w  tym samochodów) w skrajnych warunkach, podczas awaryjnego wycieku oleju lub uszkodzeniu osłon ze smarem (np. w przegubach). Nie bez znaczenia jest łatwiejsze uruchamianie silnika nawet w warunkach skrajnych termicznie (przy niskich temperaturach zimą lub przy wysokich letnich temperaturach), bez obawy zatarcia na skutek zmycia oleju z cylindrów przez paliwo. Stosowanie ceramizerów powoduje dużo dłuższą, bezawaryjną eksploatacją urządzenia (samochodu też) – trwałość warstwy ceramika-metal zabezpiecza silnik, na co najmniej 70 000 km przebiegu!).
O jakości produktów i ich skuteczności świadczą przeprowadzane regularnie badania i testy. Ceramizery są wciąż modyfikowane w celu zwiększenia efektywności i wygody ich stosowania.
Aktualne wyniki badań cech fizycznych powierzchni uzyskiwanych w wyniku obróbki preparatami ceramizerami można znaleźć na stronie: www.ceramizer.pl . Tam też znajdują się fragmenty programu emitowanego przez TVN7 z testów eksploatacji silnika bez oleju.
Gdyby nie znajomość obiektywnie potwierdzonych faktów i wyników uzyskiwanych po zastosowaniu ceramizerów, można by go prezentować w znanym chyba programie “Nie do wiary” – tak dalece odbiega od stereotypowych (tradycyjnych)  technologii materiałowych. Jest to na pewno technologia 21-go wieku, efektywnie wspierająca ekologię, ekonomiczne aspekty eksploatacji maszyn i urządzeń mechanicznych, i bezpieczeństwo człowieka.

---
   
ceramizery dodatki do oleju silnikowego



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 2 marca 2012

Potworne Ducati

Istnieją marki motocyklów, których nazwy od zawsze kojarzyły się przede wszystkim z wielkimi prędkościami, a ich modele wygrywały wiele wyścigów. Idealnym przykładem takiej sytuacji jest na pewno Ducati, a konkretnie model Monster, który jak sama nazwa wskazuje stanowi  istnieje diabelski pojazd. Jeśli istnieją motocykle stworzone specjalnie z myślą o twardych macho to ten model z pewnością jest na wysokim miejscu w tym zestawieniu.
Ducati Monster 1100 jest to motocykl pozbawiony zbędnych ozdobników czy gadżetów. Jednym z założeń koncernu jest to, żeby po zakończonej jeździe kierowcy nadal trzęsły się ręce z wrażenia, a przy opisywanej maszynie zjawisko to będzie to występować bardzo często. Z wyglądu jest to prezentujący się ostro i dynamicznie niewielki pojazd wyposażony w jedynie niezbędne wyposażenie. Bardzo ładnie się prezentują wkomponowane po bokach rury czy zadziorny i krótki tył. Całość w charakterystycznej dla Ducati barwie czerwieni tworzy bardzo dobry wybór dla osoby lubiącej samotne wypady.
mmotocykl ducati1100s zdjecie 02 Potworne DucatiŚcigacz ten wyposażony jest w dwucylindrowe serce o pojemności 1078cm3 generująca moc 95KM. Może nie jest to ekstremalna moc, ale przy tej masie wystarczy w zupełności. Po odkręceniu manetki gazu Monster dosłownie rwie z kopyta i to już od niskich obrotów. Jest to podstawowa różnica porównując Ducati z japońskimi silnikami, które działają miękko i kulturalnie. Tutaj czystą moc da się odczuć praktycznie na każdym z 6 dostępnych biegów niezależnie od prędkości. Dobrze pracujące sprzęgło sprawia, że zmiana biegów następuje bardzo lekko.
Motocykle spod znaku Monster zdecydowanie nie należą do praktycznych i wygodnych. Od pierwszego założenia miał to być sprzęt przede wszystkim dający ogromną frajdę z jazdy i to zadanie spełnia w więcej niż 100%. Żywiołem tego pojazdu jest włoski asfalt o niezwykłej przyczepności i właśnie w takich warunkach sprawuje się on najlepiej, gdzie można w pełni wykorzystać wysoką dynamikę silnika.

Jak oszczędzać paliwo – ekonomiczna jazda samochodem


Autorem artykułu jest JoannaS



Zastanawiałeś się nad tym jak obniżyć spalanie Twego samochodu? Z pewnością tak, skoro ceny paliw osiągają kolejne rekordy. Oszczędna jazda a raczej oszczędna eksploatacja naprawdę jest możliwa, ale mało kto zna jej sposoby.
Ceny paliw zmuszają do poszukiwania rozwiązań na oszczędzanie paliwa. W niniejszym artykule przedstawimy kilka metod na mniejsze spalanie.

1. Styl jazdy
Korki, godziny szczytu i pośpiech to nasza codzienność. Często w pośpiechu ruszamy energicznie, jedziemy na wysokich obrotach, a na koniec szybko hamujemy. Taka jazda rzadko kiedy pozwala zaoszczędzić więcej niż kilka minut za to zużywa ogromne ilości paliwa zwłaszcza kiedy spieszymy się z rana gdy silnik jest jeszcze zimny.
Zatem:
- trzeba jeździć na możliwie wysokim biegu i płynnie – większe obroty to większe spalanie
- prędkość należy dostosować do warunków na drodze, ponieważ większy opór powietrza sprzyja tylko większemu zapotrzebowaniu na paliwo
- hamowanie silnikiem to darmowa jazda. Kiedy hamujemy silnikiem „zdejmując” biegi silnik nie pobiera paliwa. Jeszcze bardzo dużo osób zwalniając wrzuca luz myśląc, ze jest to oszczędne. Bieg jałowy zużywa paliwo tak samo jak na postoju.

2. Planowanie trasy
Nieodłączne do powyższego jest prawidłowe zaplanowanie trasy. Wiedząc jaką droga jedziemy i jakie będzie na niej natężenie ruchu będziemy mogli ograniczyć zbędne przyspieszanie i inne elementy ekonomicznej jazdy. Również wybór nieco dłuższej drogi z mniejszym natężeniem ruchy wpłynie pozytywnie na ubytek paliwa.

3. Co z postojem?
Jeżeli spotkamy się z sytuacją w której mamy stać w miejscu nieco dłużej warto zgasić silnik o ile nie jest to niebezpieczne.

4. Większa waga to większe spalanie
Ciężar samochodu i tego co w nim przewozimy ma wpływ na wielkość spalania. Dlatego warto z samochodu usunąć rzeczy, które są zbędne. Przykładem może być koło zapasowe, bagażnik dachowy inne „akcesoria” z których na co dzień nie korzystamy. Koło zapasowe można zamienić na lekki zestaw naprawczy.

5. Większy opór powietrza to większe spalanie
W punkcie pierwszym wspomnieliśmy o tym, że szybsza jazda to większy opór powietrza. Bagażniki dachowe, otwarte okna, dodatkowe i zbędne elementy nadwozia również generują większy opór.

6. Ciśnienie powietrza
Zbyt niskie ciśnienie w oponach zwiększa opór toczenia, a to znacząco wpływa na zapotrzebowanie paliwa. Nie mówiąc już tym, że jazda samochodem ze źle napompowanymi kołami jest niebezpieczna. Oczywiście nie można pompować kół więcej niż zaleca producent. Odpowiednie ciśnienie jest podane na oponach. Zaleca się sprawdzać ciśnienie raz w miesiącu.

7. Jakość paliwa
W wielu poradnikach zwraca się uwagę na jakość paliwa, ponieważ gorsze paliwo również ma wpływ na zużycie benzyny.

8. A może gaz zamiast benzyny?
Przy temacie paliwa warto zastanowić się nad założeniem instalacji gazowej. Nowoczesne instalacje nie są już drogie i tak bardzo awaryjne jak te starsze. Należy sprawdzić ceny w lokalnych serwisach i przeliczyć po jakim czasie zwróci się nam instalacją. Na pewno posiadając instalacje gazową będzie można pozwolić sobie na częstsze lub dalsze wycieczki.

9. Oszczędzanie energii elektrycznej = oszczędzanie paliwa
Klimatyzacja, radio, ogrzewanie tylnej szyby i inne urządzania pobierające energię elektryczną w samochodzie powodują zwiększone zużycie paliwa. Nie zawsze nawiew musi być nastawiony na maxa.

10. Zapalaj bez dodawania gazu
Dziś już nie trzeba przy uruchamianiu silnika dodawać gazu. Ilość paliwa niezbędna do rozruchu jest teraz regulowana przez komputer. O tym czasem się zapomina.

11. Zimny silnik zużywa dużo paliwa
Silnik uruchomiony po dłuższym postoju, a zwłaszcza zimą zużywa więcej paliwa zanim się rozgrzeje. Tutaj również należy pamiętać o spokojniejszej jeździe. Ciekawostką może być prawidłowe parkowanie jeszcze z rozgrzanym silnikiem do kierunku późniejszego odjazdu. Często pod blokiem wskakujemy w wolne miejsce, a z rana tracimy dodatkowe paliwo na włączeniu się do ruchu -kiedy samochód należy wycofać, zawrócić zanim ruszmy w drogę.

12. Obsługa serwisowa – nie zapominajmy o tym
Regularne serwisowanie samochodu, wymiana oleju, filtrów, świec również ma wpływ zużycie paliwa.

13. A może….
Zamiast jeździć samochodem warto zastanowić się nad komunikacja miejską?

---
   
Asia



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Aston Martin AMR One - nowa benzynowa broń na dominację Diesla w La Mans


Autorem artykułu jest oleje



1 marca 2011 roku Aston  Martin Racing zaprezentował plany  na nowy sezon w Le Mans Cup, który  zakłada pojawienie się niezwykłego bolidu, który ma z powodzeniem  rywalizować z dieslami Audi i Peugeota - AMR-One.
Aston  Martin AMR-One w barwach Gulf jest całkowicie nowym pojazdem  klasy  LMP1, wyposażonym w 2 litrowy, 6-cylindrowy  silnik benzynowy z  turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem o mocy 545 KM,  półautomatyczną 6-stopniową przekładnię Xtrac i specjalnie dopasowanym  nadwoziem wykonanym z  włókna węglowego.
Fabryczny zespół   wystawi jeden samochód w cyklu Intercontinental Le Mans Cup (ILMC).  Natomiast dwa pojazdy będą brały udział w wybranych  wyścigach (np. w Le  Mans 24). Niestety nowy prototyp stajni Aston Martin Racing będzie  można zobaczyć w Le Mans Cup dopiero na  belgijskim torze SPA (7-8 maja)  ponieważ nie weźmie on udziału w wyścigu 12 godzinnym w Sebring (19  marca). Wcześniej, bo już na początku kwietnia AMR-One zadebiutuje na  francuskim torze Le Castellet w Le Mans Series.

Specyfikacja techniczna Aston Martin AMR-One LMP1:

Nadwozie – otwarta konstrukcja Aston Martin z włókna węglowego z usztywniającą stalową ramą.
Silnik –  centralnie umieszczony silnik benzynowy DOHC,  6-cylindrowy, z  bezpośrednim wtryskiem, turbodoładowaniem i chłodnicą  powietrza, 4  zawory na cylinder. Około 540bhp, 6-stopniowa przekładnia  Xtrac
Przekładnia – dopasowana 6-stopniowa, poprzeczna, półautomatyczna przekładnia wyścigowa Xtrac
Zawieszenie –  zawieszenie z dwoma wahaczami  poprzecznymi, amortyzatory aktywowane  przez popychacze z trzecią  sprężyną. Przedni stabilizator  poprzeczny.
Sterowanie – mechanizm zębatkowy ze wspomaganiem elektrycznym.
Aerodynamika – do obecnych przepisów LMP1 opracowana za pomocą CFD w połączeniu z Totalsim, uzupełniona o najnowszy statecznik.
Elektronika –  system elektronicznego  sterowania pracą silnika ze sterownikiem  wtrysku, systemem danych oraz  telemetrią (cosworth electronics  systems). Pełne okablowanie i złącza military spec.
Koła i ogumienie – opony Michelin, 36/71 x 18 przednie oraz 37/71 x 18 tylne montowane na kołach z magnezu TWS.
Hamulce – 6  tłoczkowe zaciski hamulcowe  Brembo, tarcze przednie o średnicy 380 mm i  tylne o  średnicy 355 mm i klocki hamulcowe wykonane z włókna  węglowego.
Wymiary:
Długość 4640 mm
Szerokość 1990 mm
Rozstaw osi 2930 mm
Maksymalna waga 900 kg

Zespół ogłosił  jednocześnie skład  załóg na zbliżający się sezon wyścigowy. W zespole  007 będą  się ścigać:  Darren Turner (GB) Stefan Mücke (DE) oraz jeszcze  jeden  kierowca,  którego poznamy później. Z kolei obsadę 009 stanowią  Adrian  Fernandez  (MX), Andy Meyrick (GB) i Harold Primat (CH). 

---
   
www.gulfpl.blogspot.com



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 1 marca 2012

Podstawy Tuningu

Pewnie większość zdaje sobie sprawę z tego, iż jest wiele rodzajów tuningu ja opisze po części dwa z nich. Jest to opis dość krótki, jednak podaje w nim kilka informacji dla kogoś niezorientowanego.

Tuning Mechaniczny i Chiptuning

Tuning mechaniczny są to modyfikacje silnika, układu napędowego, paliwowego, dzięki którym osiąga się polepszenie parametrów technicznych. Modyfikacje układu napędowego i paliwowego mają na celu otrzymanie większej mocy, większego momentu obrotowego, a dzięki temu osiągnięcie większych przyspieszeń i większej prędkości maksymalnej.
Zalicza się do niego:
-wymiana tłoków i korbowodów na kute (zwiększenie wytrzymałości tych elementów),
-montaż intercoolera (w silnikach z turbo),
-wymiana wałka rozrządu na sportowy,
-wymiana gaźnika,
-zastosowanie filtra powietrza o zwiększonej przepustowości,
-planowanie głowicy (celem podwyższenia stopnia sprężania),
-zastosowanie tłumika o obniżonym poziomie oporów przepływu spalin,
-polerowanie i prostowanie rur układu dolotowego i wydechowego,
-zwiększenie średnicy rur układu wydechowego,
-zamontowanie turbosprężarki (dla bezpieczeństwa również zaworu blow off),
Tuning elektroniczny (chiptuning) ma cel podobny do tuningu mechanicznego, ale z uwagi na to, że dotyczy zmian oprogramowania elektronicznego modułu sterowania silnika (ECU), może być wyróżniony jako osobna kategoria. Dzięki zmianom oprogramowania można zmienić:
-prędkość maksymalną,
-maksymalne obroty silnika,
-doładowanie,
dawkę paliwa dostarczaną silnikowi,
-kąt zapłonu,
-kąt i czas wtrysku,
Producenci silników spalinowych pozostawiają pewną rezerwę mocy i momentu obrotowego w seryjnym oprogramowaniu sterownika silnikowego. Ma ona na celu zapewnienie bezpieczeństwa jednostki napędowej w przypadkach bardzo wysilonej pracy lub bardzo złych warunków pracy dla silnika. Bezpieczne przyrosty mocy dla silników wolnossących to ok.5% oryginalnej mocy, dla silników doładowanych 20% a nawet 50% nominalnej mocy. Najmniejsze korzyści, a więc i mały przyrost mocy jest w silnikach wolnossących. W Takich jednostkach nie należy się spodziewać więcej niż 7 do 10%. W zdecydowanie lepszej sytuacji są właściciele benzyniaków z turbosprężarką. W tych jednostkach moc i moment obrotowy można zwiększyć bez trudu o 25%.

16v

Chyba każdy kto ma jakikolwiek kontakt z motoryzacją, kupował samochód, doradzał w trakcie kupienia samochodu znajomemu lub też zdarzała mu się lektura czasopism motoryzacyjnych lub oglądanie programów motoryzacyjnych spotkał się z silnikami 16V. Dlaczego właśnie takie silniki są cenione przez wielu?
Silnik 16v to silnik posiadający cztery cylindry ułożone rzędowo (jeden za drugim) i każdy cylinder posiada cztery zawory. Obecnie produkowane silniki czterocylindrowe posiadają doskonałe wyważenie i bardzo wysoką kulturę pracy. Nawet takie koncerny jak BMW odchodzą od stosowania w swoich samochodach silników 6-cio cylindrowych zastępując coraz to mocniejsze wersje samochodów silnikami 4-ro cylindrowym. Nic dziwnego: w praktyce łagodność pracy nowoczesnego silnika R4 (czyli cztery cylindry w rzędzie) nie odbiega od starszych silników R6. Inny jest oczywiście dźwięk silnika, ale o jakim dźwięku tu mówić skoro w nowoczesnych samochodach silnik na postoju powinien być niesłyszalny a podczas jazdy nawet podczas przyśpieszania w środku kabiny również nie powinien dawać o sobie znać.
Dlaczego akurat czterocylindrowe 16v?
Cztery cylindry potrafią dziś spokojnie wytworzyć nawet ponad 200 KM (jak w przypadku nowego BMW 328i o mocy 245 KM), taka moc wystarczy spokojnie w samochodzie każdej wielkości, oczywiście oprócz flagowych limuzyn. W małych samochodach miejskich niektórzy producenci eksperymentują nad stosowaniem silników 3 cylindrowych z 12 zaworami (12v) takie silniki mają jednak znacznie gorszą kulturę pracy a często trzy cylindry to jednak zbyt mało nawet do niewielkich samochodów, które jednak z modelu na model są coraz większe. Można również zrobić skomplikowany, mocny turbodoładowany silnik 3 cylindrowy lecz jego koszta produkcji będą wyższe niż silnika 16v, jaki jest więc sens? Nie ma żadnego, dlatego silnik szesnastozaworowy pozostaje idealnym rozwiązaniem dla większości samochodów.
O idealności szesnastozaworowej rzędowej czwórki może świadczyć również fakt że większość aut luksusowych posiada... dwa takie silniki w postaci V8, czyli dwa złączone silniki 16v rozstawione ze sobą o kąt zazwyczaj 60 stopni. Przyjmując taki argument możemy śmiało powiedzieć że szesnastozaworówki rządzą dziś światem i wszystko wskazuje na to że szybko się to nie zmieni.

Części do motocykla i dylemat...

Problem związany z częściami znany jest każdemu motocykliście. Pomimo, że rynek części motocyklowych w Polsce jest ogromny, często stoimy przed dylematem wyboru. Gdzie kupić, co wybrać, czy warto, na co się zdecydować? Sprawę komplikuje fakt napływu chińskich podróbek. Tańszych ale czy lepszych?
Chcąc niechcąc, nadejdzie w końcu taki czas dla motocyklisty, kiedy będzie musiał wymienić uszkodzoną część lub olej z filtrem, czy też dokonać generalnego remontu silnika, co także niestety się zdarza.
Przeszukujemy internet w poszukiwaniu najtańszego rozwiązania, może uda nam się tanim kosztem naprawić lub wymienić to co zostało uszkodzone. Części do motocykli możemy szukać w sklepach internetowych, czy też wszelkiego rodzaju ogłoszeniach. Jakie jest nasze zdziwienie, gdy znajdujemy to czego szukamy w znanym serwisie aukcyjnym i mamy do wyboru: gaźnik (nowy!) za 200zł, gaźnik (używany!) za 350zł. Dodatkowo na oficjalnej stronie autoryzowanego serwisu gaźnik (nowy!) za 1100zł...
Skąd taka rozbierzność cenowa? Czy ktoś tutaj oszalał? Aby to wyjaśnić, przyjrzyjmy się po kolei każdej możliwej opcji:
Opcja 1 - gaźnik na serwisie aukcyjnym za 200zł, w dodatku nowy. Kuszące! Jednak porównując z cenami kolejnych opcjii, coś nam świta w głowie. Czemu tak tanio? Odpowiedź jest prosta: Ten gaźnik po prostu nie jest oryginałem. Został wyprodukowany w chinach, tanim kosztem, z najtańszych materiałów. Nie jest firmowy.
Opcja 2 - gaźnik używany, z rozebranego motocykla po szlifie. Owiewki połamane lub poździerane, ale części silnikowe jak najbardziej sprawne. Koszt 350zł. Droższy od opcji 1, racja. Ale... ORYGINAŁ! Nie podróbka, lecz prawdziwy, firmowy, oryginalny (np. Mikuni). Może i używany, ale jeśli kupujemy od kogoś kto ma większość pozytywnych opinii lub jest to zaufany sklep motocyklowy to możemy być spokojni, że sprzedawca nie wciśnie nam uszkodzonego gaźnika. Chyba, że korzystamy z niesprawdzonych, niezaufanych, podejrzanych źródeł.
Opcja 3 - gaźnik nowy, prosto z autoryzowanego serwisu, za jedyne 1100zł. Także oryginał, tak jak ten z opcji 2. Na pewno sprawny, ale... czy na naszą kieszeń?
Jaka jest różnica między oryginałem a podróbką? Dla niedoświadczonego oka, różnicy nie ma. Jakże mylne spostrzeżenie. Po pierwsze, jakość materiału z którego jest wykonany gaźnik czyli gorsze, uboższe, nieutwardzane stopy aluminium. Po drugie, dokładność wykonania, wykończenie. Może zdarzyć się sytuacja, że otwór na króciec ssący jest za duży lub za mały. Dysze mogą mieć średnicę większą lub mniejszą od tej zalecanej do naszego modelu motocykla. Wyregulowanie takiego gaźnika wiąże się z cudem.
Konsekwencji używania "podróbek" jest dużo dużo więcej. Inwestując w takie części silnikowe możemy doprowadzić do awarii silnika. Jeśli Cię stać, możesz kupić w autoryzowanym serwisie. Tylko czy warto? Według mnie najrozsądniejszym wyjściem byłaby opcja 2 - jeśli mamy zaufanego sprzedawcę, to nie dość, że sporo pieniążków zaoszczędzimy, to jest spora szansa na uzyskanie cennych uwag i wskazówek, za które w serwisie najczęściej żądają kolejnej dopłaty.

Sezon motocyklowy już za pasem i zmiana oleju w silniku ale jaki?

Mogłoby się wydawać, że to sprawa banalna. Kupujemy olej z filtrem, wymieniamy je i po sprawie. Jednak mamy dziś setki olejów, każdy innej marki. Który wybrać, tak by był odpowiedni i żeby nie uszkodzić silnika?
Czytałem ostatnio starą ,lecz oryginalną instrukcję serwisową motocykla Suzuki GS 500. Wyczytałem,  że olej w silniku tego motocykla powinien mieć lepkość 10W/40. Wymieniać ten olej powinno się co 6 tysięcy kilometrów. Fakt, że motocykl pochodzi z 1989 roku świadczy o tym, że przedstawione wymagania olejowe odnoszą się do olejów z tamtych lat.
A przecież mamy już rok 2012. Ponad 30 lat rozwoju firm zajmujących się produkcją olejów. Według tej starej serwisówki, olej powinniśmy zmieniać co 6 tysięcy kilometrów. Zauważmy istotną rzecz:  części w silniku są ciągle te same, natomiast oleje coraz nowsze! W książce serwisowej nie zaznaczyli nawet czy to ma być olej mineralny, półsyntetyczny czy też syntetyczny.
Załóżmy, że właściciel motocykla Suzuki GS 500, zakupionego w roku 1989 roku, lał do silnika olej mineralny o oznaczeniu 10W40. A po 10 latach, motocykl zmienia właściciela. I zostaje zalany olejem syntetycznym.  Bo przecież każdy nowy właściciel pokocha swój nowy motocykl  i chce dla niego co najlepsze. Wszystko w porządku, jednak tak naprawdę olej wcale nie poprawi nam osiągów silnika.
Olej syntetyczny ma dużo lepsze parametry niż olej mineralny. Między innymi:
- zmniejsza opory tarcia
- zmniejsza zużycie części silnikowych
- wpływa na mniejsze zużycie paliwa
- wydłuża okres pomiędzy kolejnymi wymianami oleju
-  doprowadza do mniejszej ilości nagarów i osadów w silniku
-  ułatwia rozruch silnika w niższych temperaturach.
Wlewając olej syntetyczny do silnika, teoretycznie powinniśmy poprawić jego parametry. Jednak olej syntetyczny ma przede wszystkim dużo lepsze właściwości czyszące.  Może wypłukać nagar powstały z wieloletniego okresu, podczas którego silnik był smarowany olejem mineralnym. Wypłukany nagar dostaje się wtenczas do filtrów. Może zatkać np. smog zasysający olej do silnika. Olej nie przedostaje się dalej i… tragedia gotowa.
Co robić, gdy kupujemy nasz wymarzony motocykl przez pośrednika, który zielonego pojęcia nie ma co poprzedni właściciel lał do silnika? Jeździmy na mineralnym? Niekoniecznie.  Jest wyjście z tej sytuacji. Kupujemy w sklepie motocyklowym specjalne preparaty do usuwania nagaru z silnika. Jeden z nich, wedle przeznaczenia, wlewamy w otwory po wykręconych świecach, na tłoki. Kolejny zaś, dolewamy do starego oleju, który jest w silniku. Czyścimy w ten sposób stare części silnika. Następnie spuszczamy stary olej i dopiero teraz możemy zalać nowy. Oczywiście może to już być syntetyk lub półsyntetyk. Specjalne preparaty wyczyszczą nagary i zmieszają je ze starym olejem.
Zalany świeżym olejem silnik, plus oczywiście wymieniony filtr oleju, powinny już być czyste. Jednak dla pewności, po przejechaniu 6 tysięcy km wymieniamy olej ponownie. W późniejszym czasie możemy już zwiększyć okres pomiędzy wymianami oleju. Oleje nowszej generacji nam to umożliwiają.